Kilka słów ze strony komponentu zmotoryzowanego.
Po pierwsze, wielkie podziękowania dla wszystkich uczestników za stworzenie świetnej atmosfery imprezy.
Po drugie, wielki szacunek dla organizatorów za sprawne, rzeczowe i profesjonalne podejście do tematu. Widać było Wasze duże doświadczenie i wyczucie sprawy. Tak trzymać, z naszej strony zawsze możecie liczyć na wsparcie różnymi zabawkami.
Po trzecie, kilka słów do graczy. Sugeruję, jeżeli wybieracie się na taką imprezę, rozsądniej dobierać ekwipunek. Sprawdzić sobie czas rozgrywki, prognozę pogody itd. Jeżeli mamy połowę czerwca, niebieskie niebo, słońce, 30 stopni, ptaszki śpiewają itd., a rozgrywka obejmuje jedną noc, to naprawdę nie ma potrzeby zabierania plecaka alpejskiego, namiotu, samopompującego materaca, karimaty, 5 kocy, płynu do płukania ust, kremu na noc, kremu na dzień, żelu do dupy i 100 kg innego szpeja (wymieniam tylko to, co wypadało z bagaży na pace podczas przewożenia...

). Rzecz dotyczy zwłaszcza członków Hydry, bo Bractwo było pod tym względem bardziej racjonalne. Tym razem był transport, Honker zawiózł wszystko wszystkim, a po rozgrywce można było sobie wracać na parking w samym podkoszulku i gaciach. Tylko wyobraźcie sobie, że Honker by się zepsuł albo zakopał, a Wy musielibyście nieść te swoje kilkudziesięciokilogramowe ekwipunki na parking przez kilka kilometrów piaskownicy. Z czego połowa zamiast w plecakach, to w siatkach z biedronki
